Polskie przepisy przewidują uproszczoną formę zatrudniania obywateli sześciu państw: Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Rosji i Ukrainy bez konieczności uzyskiwania zezwolenia na pracę na okres sześciu miesięcy. Aż 96 proc. z ponad 1,3 mln oświadczeń zarejestrowanych w 2016 r. przypadało na Ukraińców.
Z początkiem roku wejdzie w życie nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, która wprowadza szereg zmian w zakresie legalizacji pobytu i pracy cudzoziemców w Polsce. Rewolucji nie przewiduje, ale wprowadzony zostanie nowy rodzaj zezwolenia na pracę sezonową.
Zgodnie z nim, pracę sezonową będzie można podjąć tylko w tych obszarach, które "aktywne" są przez część roku, a więc w rolnictwie, ogrodnictwie lub turystyce (szczegółowy wykaz działalności zostanie uregulowany w rozporządzeniu). O pracę będą mogli ubiegać się obcokrajowcy z wszystkich krajów, ale zostaną zatrudnieni tylko pod warunkiem, że pracodawca wykaże, że posady nie chciał kandydat z polskim obywatelstwem. Preferencyjnie traktowani będą obywatele Ukrainy, Rosji, Mołdawii, Armenii, Białorusi i Gruzji, którzy takim ograniczeniom nie będą podlegali.
Zezwolenie będzie wydawać starosta. Może odmówić, jeżeli w przeszłości pracodawca zatrudniał pracowników nielegalnie. Pracownik sezonowy powinien dostać umowę o pracę i podlegać ubezpieczeniu zdrowotnemu.
Więcej formalności
Ukraińcy, Białorusini i obywatele czterech pozostałych preferowanych państw nadal będą mogli podjąć pracę w pozostałych sektorach, korzystając z uproszczonej procedury. Zezwolenie na pracę krótkoterminową będzie ważne nie więcej niż 6 miesięcy w ciągu kolejnych dwunastu miesięcy. Procedura uzyskania zezwolenia nie będzie się różniła od obecnej, ale zawierać będzie mechanizmy zabezpieczające przed nadużyciami. Jest nim na przykład obowiązek poinformowania urzędu pracy o tym , czy pracownik faktycznie podjął pracę.
Postępowanie będzie dwuetapowe. W pierwszym kroku pracodawca rejestruje oświadczenie, następnie będzie zgłaszał, że cudzoziemiec przyjechał do pracy bądź z jakichkolwiek powodów jej nie podjął.
Nowością jest to, że wydanie oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi będzie odpłatne. Cena wydaje się niewygórowana – 30 zł.
Przedsiębiorcy, którzy zatrudniają cudzoziemców, muszą się przygotować do zmian. Ich zakres będzie zależał od tego, w jakim sektorze działa dana firma. Nowe przepisy oznaczają dodatkowe obowiązki. Nie będzie już tak jak dotychczas, że pracodawca informował Powiatowy Urząd Pracy o tym, że zamierzamy zatrudnić obcokrajowca. Zmieni się sama procedura oświadczenia, ale też pojawia obowiązek rejestracji osób, które podejmują pracę w Polsce.
Przepisy wymierzone w szara strefę
Nowe przepisy przewidują zaostrzenie kar dla podmiotów zatrudniających cudzoziemców nielegalnie. Górny limit grzywny za wykroczenia polegające na nielegalnym zatrudnianiu zostanie od przyszłego roku podniesiony do poziomu 30 tys. zł (obecnie maksymalny wymiar to 5 tys. zł
Jednocześnie zezwolenia na pracę oraz oświadczenia wydane w procedurze uproszczonej będą rejestrowane w systemach teleinformatycznych, do których dostęp będą miały m.in. służby kontrolujące legalność zatrudnienia i pobytu cudzoziemców. Groźba dotkliwszych sankcji związanych z niezgodnym z prawem zatrudnieniem cudzoziemców może ograniczyć szarą strefę i tym samym przełożyć się na dalszy wzrost zainteresowania legalnymi formami zatrudnienia cudzoziemców spoza UE w Polsce, zwłaszcza tymi bardziej długoterminowymi - uważa Marcin Grzesiak, Starszy Menedżer w Zespole Rozwiązań dla Pracodawców w Dziale Doradztwa Podatkowego Deloitte
Szybkość procedur jest kluczowa
- Pewne zmiany dotyczące zatrudniania cudzoziemców były potrzebne, ale mamy wątpliwości, czy nowe procedury nie okażą się mniej efektywne i nie spowodują, że wydanie zezwolenia będzie dłużej trwało – mówi w rozmowie z nami ekspert Konfederacji Lewiatan Robert Lisicki. – Boimy się, że odejście od prostego modelu opartego na oświadczeniu, na rzecz postępowania administracyjnego, siłą rzeczy nie wydłuży procedury.
Lisicki podkreśla, że zrzeszeni w Lewiatanie przedsiębiorcy nie mają większych zastrzeżeń do nowej procedury, a kluczowy jest dla nich czas rozpatrywania wniosków. Choć w obecnym stanie prawnym rozpatrzenie powinno trwać nie dłużej niż 7 dni, to nierzadko przeciąga się nawet do pół roku. Taka sytuacja jest nie do zaakceptowania przez przedsiębiorców, którzy muszą mieć pewność, że jeśli zgłaszają zapotrzebowanie na zatrudnienie obcokrajowca, to będzie on mógł przystąpić do pracy możliwie szybko, a nie po kilku miesiącach.
Nie uważa, by konieczność wnoszenia opłaty w wysokości 30 zł miało stanowić barierę dla przedsiębiorców – pod warunkiem jednak, że pieniądze, choć w części, przeznaczone zostaną na poprawę obsługi wniosków obcokrajowców. Jeśli opłaty zostaną zagospodarowane na inne cele, będzie to nic innego jak pośredni podatek.
Sceptycznie do proponowanych zmian podchodzą eksperci firmy Deloitte. Wskazują, że zapowiedziane zmiany komplikują obowiązujące procedury legalizacji pracy cudzoziemców, podczas gdy zapotrzebowanie rynku na nowych pracowników będzie nadal rosło.
– Imigracja do Polski znajdzie się pod większą kontrolą państwa i urzędów, a pracodawcy, którzy korzystają z zatrudnienia cudzoziemców muszą liczyć się z częstszymi niż dotychczas kontrolami służb sprawdzających legalność zatrudnienia i pobytu cudzoziemców – mówi Grzesiak.
Z drugiej strony zwracają uwagę, że mechanizm kontrolowania pracodawców jest w interesie samych cudzoziemców.
– Wprowadzane zmiany przy zezwoleniach na pracę sezonową wymagają chociażby wskazania, gdzie pracownicy spoza Polski będą mieszkać. Dotychczas zdarzały się wcale nie tak rzadkie przypadki wykorzystywania obywateli zza wschodniej granicy Polski. Nowe przepisy mają zmniejszyć szarą strefę i wpłynąć na poprawę jakości życia i pracy przyjeżdżających do Polski osób – powiedział Piotr Arak, Menedżer w Zespole Analiz Ekonomicznych Deloitte.
Zmiany ewolucyjne, nie rewolucyjne
Andrzej Kubisiak z Work Service zwraca uwagę, że główną korzyścią płynącą z nowych przepisów jest lepsze ewidencjonowanie osób przyjeżdżających do pracy. Dziś brak mechanizmów do śledzenia, co się z nimi dzieje.
Jednocześnie podkreśla, że zmiany mają charakter ewolucyjny, a Polska potrzebuje długofalowej polityki migracyjnej. Potrzebne jest stworzenie mechanizmów, umożliwiających im przyjeżdżanie na dłużej niż kilka miesięcy oraz monitorowanie zapotrzebowania na specjalistów w poszczególnych branżach. Dziś Ukraińcy raczej uzupełniają wakaty na najniższych stanowiskach, ale są mało reprezentowani w kadrze średniego szczebla.
Podobnie jak ekspert Konfederacji Lewiatan, Kubisiak obawia się, że nowe przepisy mogą wydłużyć procedury.
- Dziś największą zaletą pracowników z Ukrainy wcale nie jest to, że są tańsi niż Polacy (bo w wielu przypadkach ich zatrudnienie generuje wyższe koszty), ale ich dostępność. Ciągłość kontraktów i zamówień w dużej mierze zależy od tego, czy firmy łatwo pozyskają pracowników z Ukrainy – wyjaśnia rzecznik prasowy.
Takimi branżami są przede wszystkim sektor budowlany, produkcja i handel. Kubisiak dodaje, że gdyby nie pracownicy z Ukrainy, to dziś nie mielibyśmy w Polsce 122 tysięcy wakatów (co stanowi wzrost o 30 proc. w stosunku do roku poprzedniego), ale pewnie pół miliona, więc nie wolno dopuścić do tego, by nowe przepisy "zakorkowały" przepływ pracowników.
Zapytany o to, czy nowe procedury mogą zniechęcić pracodawców do zatrudniania Ukraińców, zaprzecza. - Popyt na siłę roboczą będzie rósł i zmiany legislacyjne nie powinny zmniejszyć zapotrzebowania - uważa.
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/nowe-przepisy-zatrudnianie-ukraincy,183,0,2386871.html