Według niego, konieczne będzie też kontynuowanie zdobywania nowych miejsc sprzedaży na zewnątrz i wzmacnianie pozycji w miejscach, gdzie już eksport jest znaczący. - Bezwzględnie trzeba wzmacniać działania chociażby w Chinach, Wietnamie, czy krajach Afryki Północnej - przyznaje.
- Niepokojąco brzmią zapowiedzi utrudnień w dostępie do siły roboczej z Ukrainy i zasad zatrudniania pracowników w gospodarstwach. Nie możemy - jako branża - pozwolić na te działania. To będzie bowiem oznaczało ogromne problemy - tłumaczy.
Jak mówi Maliszewski, równie groźnie brzmią zapowiedzi opłat za korzystanie z wody w gospodarstwach. Ogrodnictwo charakteryzuje się dużym zapotrzebowaniem na wodę i w związku z tym opłaty spowodują wzrost kosztów produkcji. To może decydować o kolejnym pogorszeniu opłacalności - dodaje.
- Cały czas z nadzieją czekamy na wdrożenie systemu umów kontraktacyjnych, szczególnie w relacjach z przemysłem przetwórczym. Miejmy nadzieję, że niebawem minister rolnictwa zaproponuje nam propozycje uregulowania choćby w ten sposób tego bardzo rozchwianego od lat rynku. Jeśli w 2017 roku nie wdrożymy ich w życie, to na lata pogrzebiemy ustabilizowanie produkcji, a przez to także dochodowości na rynku owoców do przetwórstwa - twierdzi Maliszewski.
Według niego, będzie to także rok zmian w technologii produkcji. - Zwlaszcza chodzi o modernizacje plantacji poprzez sadzenie atrakcyjnych - na nowych rynkach - odmian i zabezpieczania produkcji przed klęskami (nawadnianie, zraszanie, siatki). Do tego potrzebne będzie szybkie uruchomienie dotacji unijnych i krajowych - podsumował prezes Związku Sadowników RP.
Więcej:www.sadyogrody.pl