- Nam przecież chodziło o to, żeby stawki na wytwarzanie biogazu były zdecydowanie wyższe (co jest możliwe), a nie połowę niższe od tych, które mają zorganizowani sadownicy w innych krajach - dodaje.
Nie napawa także optymizmem sprawa powrotu do handlu z Rosją. - Ministerstwo zasłania się europejską solidarnością, kiedy tak naprawdę to największe straty ponoszą polscy sadownicy. Można raczej wyczuć, że Polska nie będzie namawiała innych na podjęcie dialogu handlowego z Rosją, na co liczyliśmy - tłumaczy.
Maliszewski mówi, że cieszy docenianie roli jaką odegrały związki branżowe ws. otwierania dla polskich owoców nowych rynków zbytu. - Smuci jednak niechęć do zniesienia opłat (jest to możliwe) od certyfikacji produkcji przeznaczonej do Chin. A to waśnie głownie te obciążenia spowodowały masowe wycofywanie się sadowników z certyfikacji - przyznaje.
- Szkoda też, że Ministerstwo nie widzi możliwości jakiegokolwiek wsparcia z budżetu krajowego. Nawet pomoc dla poszkodowanych przez grad jest praktycznie niemożliwa do uzyskania. Nie widać też wyraźnego stanowiska ws. umów kontraktacyjnych, co może oznaczać, że w kolejnych latach będziemy skazywani na widzimisię przetwórców - dodaje prezes Związku Sadowników RP.
Jak mówi, ciągle jednak mamy nadzieję, że nastąpi jednak zmiana myślenia o ktoś w resorcie będzie chciał z nami poważnie rozmawiać.
- W całym tym piśmie brakuje mi choćby jednego zdania zrozumienia naszej trudnej sytuacji, wyrazu poparcia, próby udzielenia jakiejkolwiek pomocy. W swojej treści to raczej próba odpowiedzi na pytanie "dlaczego Ministerstwo nic nie robi" niż chęć zrobienia czegokolwiek pozytywnego - podsumował Maliszewski.
Źródło:www.sadyogrody.pl