Jak mówił, protest wykazał, ze problem niskich cen rzeczywiście istnieje. Szczególnie widać to było na twarzach młodych ludzi, którzy niedawno przejęli gospodarstwa i chyba oni najbardziej martwią się o swój los.
- Mam nadzieję, że wreszcie coś drgnie. Szkoda, że w wielu miejscach, gdzie składaliśmy postulaty nikt nie chciał z nami rozmawiać. Szkoda też, ze Minister Rolnictwa nie wyszedł do protestujących i nie miał czasu na rozmowę z nami – przyznał.
Jak zapowiada, w najbliższych dniach będziemy pilnie śledzić czy pomoc rusza. - Jeśli nie będziemy widzieli poprawy w podejściu do naszych problemów, to nie wykluczamy powrotu do Warszawy. Nie wykluczamy tez protestów pod zakładami przetwórczymi – podsumował Maliszewski.
Źródło:www.sadyogrody.pl