W nowym PROW bezwzględnie muszą się znaleźć pieniądze na wsparcie tego procesu – i to niemałe. Koszt założenia jednego hektara w standardzie odpowiadającym azjatyckim, czy nawet zachodnioeuropejskim kupcom, to gigantyczny wydatek. Składają się na nie wysokiej jakości drzewka, instalacje nawodnieniowe, antygradowe i przeciwprzymrozkowe, konstrukcja wspierająca. Pomoc unijna i krajowa powinna być właśnie skierowana na tego typu nasadzenia. Niekoniecznie natomiast na sadzenie "jakiegokolwiek" sadu, bo tych mamy już chyba dosyć – podsumował Maliszewski.
Jak podkreślił Maliszewski, obecny sezon będzie w dużej mierze negatywnie zdominowany przez zakaz handlu do Rosji. - Niewątpliwie odbije się to na cenach jabłek, bo mechanizmy pomocowe będą niestety w małej skali – dodaje.
- Brak dostępności rynku rosyjskiego, to dziś jeden z naszych największych kłopotów. Tego rynku nie da się szybko zastąpić jakimkolwiek innym. Rosja w minionych latach była największym na świecie importerem owoców. To właśnie "pod nią" produkowaliśmy w minionych latach i była to świetna robota wykonana przez sadowników i handlowców. Wykorzystaliśmy to perfekcyjnie. Nikt z nas nie mógł przewidzieć konfliktu ukraińskiego – przyznaje.
Maliszewski dodaje, że poza tym, po co było eksportować na stosunkowo mało atrakcyjne inne rynki, mając tuż obok tak wielkiego kupca? - Politycy zdecydowali jednak, że sankcje zostaną przedłużone więc mamy kolejny rok embarga. Końca tego nie widać, dlatego obecny sezon, będzie w ogromnej mierze negatywnie zdominowany przez zakaz handlu do Rosji – mówi.
Czytaj więcej:www.sadyogrody.pl