Tegoroczny sezon sprzedaży jabłek już się kończy, chociaż są jeszcze zapasy w chłodniach. - Ceny, jak na tą porę roku, są niezadowalające, a główną przyczyną jest oczywiście brak możliwości sprzedaży na rynek rosyjski. Drugą było to, że znaczna część jabłek w chłodniach jest złej jakości i po otwarciu okazywało się, że nie spełniają wymagań odległych rynków – tłumaczy.
Trudno ocenić cały sezon. – Na jesieni i w pierwszej części zimy zarówno sprzedaż, jak i ceny, były na zadowalających poziomach. W tym także jabłek skierowanych do przetwórstwa. Załamanie nastąpiło po nowym roku oraz po tym jak skończyły się możliwości wycofywania produktów w ramach unijnego mechanizmu. Wtedy kłopot pojawił się w wielu gospodarstwach – mówi Maliszewski.
- Większość sadów obrodziła mniej jabłek jak w roku ubiegłym – widać skutki wiosennych przymrozków, a także zeszłorocznej suszy. Zjawiska atmosferyczne – szczególnie takie jak grad – robią swoje redukując plon. Spodziewamy się, że jabłek deserowych będzie około 10-15 proc. mniej niż rok temu – dodał.
Jak tłumaczy Maliszewski, patrząc na to co się dzieje na świecie, widać sygnały optymistyczne na przyszły sezon. - W Ameryce Południowej zebrano zdecydowanie mniej jabłek w związku z tym presja owoców przetworzonych będzie także mniejsza. Spodziewamy się mniejszych zbiorów w wielu krajach europejskich. Wszystko zależy również od wielkości zbiorów w Chinach. Jednak wszystkie informacje, jakie do nas dochodzą, są umiarkowanie optymistyczne – podsumował prezes Związku Sadowników RP.
Czytaj więcej: i obejrzyj video:www.sadyogrody.pl