Podobna sytuacja jest w przypadku spadków, czy np. testamentowego rozporządzenia majątkiem. - Według projektu prawo do przyjęcia (zakupu, obdarowania) mają tylko ci, którzy spełniają definicję rolnika indywidualnego, a ten musi mieć np. wykształcenie rolnicze. Jest obawa, że dzieci nie posiadające takowego wykształcenia mogą ziemi nie dostać, bo wcześniej przejmie ją agencja – komentuje Maliszewski.
- Inna niepokojąca rzecz, to konieczność zamieszkiwania na terenie gminy, na terenie której grunt jest przeznaczony do sprzedaży. Mówiąc znowu obrazowo rolnik będzie mógł kupić ziemie tylko w tej gminie, w której na stałe mieszka – podkreśla.
Kolejną barierą jest też konieczność bycia ubezpieczonym w KRUS-ie. - Czyli ten, kto jest dwuzawodowcem, albo obecnie mieszka, pracuje w mieście i podlega ZUS-owi nie może w myśl tego projektu ani kupić, ani otrzymać w spadku ziemi – dodaje.
- Inne niepokojące rzeczy to np. niemożność zbywania ziemi przez 10 lat, co w przypadku chęci przejścia np. na wcześniejszą emeryturę właściwie uniemożliwia je – podsumował Maliszewski.
Jak twierdzą autorzy projektu, "projektowana ustawa zmierza do wzmocnienia ochrony ziemi rolniczej w Polsce przed jej spekulacyjnym wykupywaniem przez osoby krajowe i zagraniczne, które nie gwarantują zgodnego z interesem społecznym wykorzystania nabytej ziemi na cele rolnicze".
Czy aby na pewno? Projektowana ustawa o ustroju rolnym wprowadza zbyt daleko idące ograniczenia. Kwestia obrotu nieruchomościami rolnymi pomiędzy osobami prywatnymi pozostawia wiele do życzenia, ponieważ w praktyce, zapisy projektu będą prowadziły do dalekiego ograniczenia praw właścicieli nieruchomości rolnych.
Źródło:www.sadyogrody.pl