Swobodny handel jest jednym z fundamentów nowoczesnej Europy. Nie powinny istnieć żadne ograniczenia w swobodnym przepływie towarów z kraju do kraju Tymczasem od pewnego momentu obserwujemy, że niektóre kraje ( zwłaszcza te które odczuwają konkurencję ze strony polskiej żywności) zagrażają swobodnemu przepływowi towarów. Stosowane są pozataryfowe ograniczenia w imporcie żywności pochodzącej z naszego kraju np. dyskredytowanie w oczach konsumentów jakości polskiej żywności , czy jej zupełna dyskryminacja. Często przekazywano informacje na temat szkodliwego wpływu zagranicznej żywności na zdrowie konsumentów, później okazywało się natomiast że jest dobra i bezpieczna.
Inne ograniczenia to np. wprowadzenie specjalnych certyfikatów , powszechnie stosują je super i hipermarkety w krajach o dużej liczbie konkurencji. Wymuszają one na dostawcach i producentach spełnienie często bardzo wygórowanych oczekiwań mających niewiele wspólnego z racjonalną produkcją rolną. Ci którzy takie wymagania spełnią, zapłacą i zdobędą certyfikat mogą sprzedawać, a tak naprawdę produkt który oferują nie różni się niczym od produktu bez certyfikatu .
Kolejnym aspektem są wygórowane wymogi dotyczące dokumentacji. Niektóre kraje oczekują od zagranicznych dostawców powiadomienia o chęci dostarczenia towaru na kilka tygodni przed jego faktyczną wysyłką, później towar przetrzymują pod pretekstem przeprowadzenia kontroli zgodności wszystkich dokumentów ze stanem faktycznym. Powoduje to dłuższe oczekiwanie na fizyczną dostawę Stawia to w gorszej sytuacji dostawcę zewnętrznego w stosunku do dostawców lokalnych . Metody te, mimo że są zgodne z prawem danego kraju członkowskiego nie są zgodne z unijną zasadą swobodnego przepływu towarów.
Rozwiązaniem byłoby zapewne wprowadzenie ogólnounijnego systemu potwierdzania bezpieczeństwa i jakości żywności będącej w obrocie (traceability) , a także w każdym przypadku stwierdzania zaburzeń w wolnym przepływie towarów interwencji przez Komisję Europejską i powiedzenia wprost, że tego typu praktyki są zakazane
Inną istotną kwestią z punktu widzenia polskiego sadownictwa są zasady handlu między krajami Unii Europejskiej, a krajami trzecimi. Okazuje się bowiem że unijne przepisy dotyczące importu owoców i warzyw są bardzo liberalne i nie są stawiane żadne wymagania dotyczące jakości produktów pod względem np. bezpieczeństwa fitosanitarnego . Natomiast wiele krajów świata ( Chiny, Wietnam, Indie) prowadzi rozmowy dotyczące dopuszczenia jakiegoś produktu z danego kraju indywidualnie przedstawiając bardzo wygórowane wymogi często przewyższające normy unijne.
Zdaniem Związku Sadowników RP, Unia Europejska powinna prowadzić bardziej aktywną działalność w zakresie otwierania nowych rynków dla produktów unijnych ( w tym polskich). Tematyką to staraliśmy się zainteresować nie tylko europosła Czesława Siekierskiego, odbyły się również rozmowy z innymi eurodeputowanymi z wielu krajów UE. Każdy z nich wyraził negatywne stanowisko wobec prób ograniczenia swobodnej wymiany towarów w ramach Unii Europejskiej. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele polskich organizacji producentów żywności. Związek Sadowników RP reprezentował Prezes Mirosław Maliszewski.
FOT.Piotr Szałański