Zapewniła, że temat embarga jest podnoszony przy okazji rozmów z Rosją, która obawia się, że umowa o wolnym handlu między Ukrainą a UE, mająca zacząć obowiązywać z początkiem przyszłego roku, uderzy w interesy Moskwy. "Naszym warunkiem podczas tych rozmów jest to, by embarga nie wprowadzano" – podkreśliła.
Malmstroem wyraziła opinię, że umowa o wolnym handlu pomoże ukraińskiej gospodarce pod warunkiem, że będzie ona w dalszym ciągu reformowana.
"Umowa o wolnym handlu nie jest czarodziejską różdżką i może pomóc Ukrainie tylko wówczas, gdy zostaną przeprowadzone reformy deregulacyjne oraz działania zmierzające do poprawy klimatu biznesowego. Jeśli Ukraina zrealizuje wszystkie zaplanowane reformy, to wolny handel z UE naprawdę może przynieść pozytywne wyniki" – zaznaczyła.
W sierpniu ubiegłego roku Rosja wprowadziła zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału z USA, Unii Europejskiej, Australii, Kanady i Norwegii. W ten sposób odpowiedziała na sankcje zastosowane wobec niej przez Zachód w związku z rolą Moskwy w konflikcie na Ukrainie.
Do listy tej dodano następnie Albanię, Czarnogórę, Liechtenstein i Islandię, a także Ukrainę, co do której decyzję na razie odroczono – informował wówczas rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew.
Miedwiediew podkreślał wtedy, że embargo na sprowadzanie niektórych towarów rolno-spożywczych z Ukrainy zacznie obowiązywać, jeżeli wejdzie w życie część handlowa umowy stowarzyszeniowej tego kraju z UE. (PAP)