Argumentów, że system kontraktacji uderzy w drobnych producentów- takich używały niektóre organizacje zrzeszające zakłady- nikt poważnie nie bierze pod uwagę. A już wyrażanej troski o los plantatorów i rzekomy ich upadek zakrawa na drwinę. Bo jak można poważnie traktować zrzeszenia, które mówią, że martwią się o los rolników, a z drugiej strony w nieurodzajnym roku narzucają ceny jakby była nadzwyczajna klęska urodzaju.
Nasze kilkunastoletnie działania były do tej pory torpedowane przez branżę przetwórczą. Dopiero przyjęcie w 2013 roku przez Unię Europejską przepisów nakładających na poszczególne kraje członkowskie, w tym Polskę obowiązku wprowadzenia umów kontraktacyjnych w obrocie owocami dał pewną nadzieję. Stało się to przy ogromnym zaangażowaniu m.in. naszej organizacji i niektórych Europosłów.
Bodajże dwa lata temu pojawił się ten system w naszym prawodawstwie, ale był bardzo źle skonstruowany, na co w debatach sejmowych zwracałem uwagę. Obecna wersja jest dużo lepsza i tym razem rzeczywiście daje nadzieję na początek uporządkowania tej ważnej części sektora rolnego.
Z niecierpliwością czekamy więc na pojawienie się projektu przepisów w Sejmie i gwarantujemy rzeczową nad nim dyskusję. Jeśli nawet proponowany system nie jest doskonały, to mimo wszystko lepszy niż obecny, zgubny dla sadowników bałagan.
Związek Sadowników RP będzie wspierał wdrożenie powszechnych i obowiązkowych umów kontraktacyjnych zawierających ilość, jakość i cenę surowca owocowego, bo to nasz główny, od lat zgłaszany postulat.
Mirosław Maliszewski, Prezes Związku Sadowników RP.