Na domiar złego znacząco wzrosły koszty zbioru i obowiązki dla plantatorów w związku z zatrudnianiem cudzoziemców. Zamiast zrywać owoce, sadownicy stoją w kolejkach w urzędach, bojąc się kar. To jest chore.
Nie widac większego zainteresowania ze strony Ministertswa Rolnictwa i samego Ministra. System umów kontraktacyjnych został zimą zaprzepaszczony i właściwie poza protestem nie mamy możliwości skutecznej metody oddziaływania na zakłady.. Wszystko wskazuje więc, że będzie on konieczny. I to zarówno pod zakładami, jak też w Warszawie.
Zespół roboczy, w którym uczestniczą przedstawiciele Zwiazku Sadowników RP nie jest w stanie wypracować rowiązań, które szybko poprawiłyby sytuację.
Mirosław Maliszewski