PM, sadyogrody.pl: - Koszty pracy są sporym wyzwaniem dla plantatorów truskawek, którzy zaczęli już sezon zbiorów.
Mirosław Maliszewski: Truskawki mogą być zbierane wyłącznie ręcznie i dlatego koszty zbioru stanowią najważniejsze obciążenie finansowe. One więc - obok cen za owoce - głownie decydują o opłacalności produkcji. Nie da się tak delikatnego owocu zebrać jakąkolwiek maszyną.
- Jak plantatorzy oceniają podaż pracowników sezonowych z Ukrainy?
Przepisy, które obowiązują od stycznia tego roku skutecznie ograniczyły dopływ pracowników z Ukrainy. Po kilku miesiącach ich obowiązywania już to widać. Pracowników wyraźnie brakuje, co potwierdzają choćby protesty plantatorów i rosnące stawki wynagrodzenia. Niepotrzebnie nałożone obowiązki na Powiatowe Urzędy Pracy wydłużają proces uzyskania zezwolenia. Dotychczasowy system oświadczeń został zastąpiony systemem uzyskiwania dwukrotnie zezwolenia, co wydłużyło i skomplikowało legalne zatrudnienie pracownika ze Wschodu. Wbrew niektórym opiniom, to wcale nie Komisja Europejska narzuciła takie obowiązki, tylko prawo krajowe. Znów okazaliśmy się nadgorliwi. Zwracałem niejednokrotnie na to uwagę w swoich sejmowych wystąpieniach, co potwierdzałem propozycjami łagodniejszych rozwiązań. Niestety bez skutku - nie zostało to wzięte pod uwagę. Czas pokazuje, że miałem rację.
Sezon zbioru truskawek, kiedy trzeba zebrać dużą ilość owoców w dość krótkim czasie, to wielki test dla urzędów pracy i nowego systemu zatrudniania cudzoziemców.
Urzędy robią, co mogą, aby pomagać plantatorom. Jednak obowiązków (niepotrzebnych), które im narzucono nie „przeskoczą”. Skierowaliśmy w tej sprawie pismo do Ministra Jurgiela i Minister Rafalskiej o zrezygnowanie z niektórych wymogów i wsparcie kadrowe dla urzędów. Na razie odpowiedzi brak.
Weszły w życie przepisy umożliwiające ubezpieczenie cudzoziemców w KRUS. To oznacza mniejszy poziom wydatków na ubezpieczenie w porównaniu z kosztami w ZUS, ale nadal to dużo (184 zł od osoby miesięcznie plus wzrastające stawki godzinowe to większe wydatki plantatorów).
Ta umowa to akurat niezła propozycja. Spełnia większość naszych oczekiwań, choć nie wszystkie. Najważniejsze, że składki będą odprowadzane do KRUS, a nie ZUS i, że pracownik po uzyskaniu zezwolenia i podpisaniu umowy, będzie już mógł pracować.
Przecież nie ma wzoru takiej umowy, pomocnik to nowy zawód na rynku pracy i w sumie nie wiadomo jak napisać taką umowę i co w niej zawrzeć. A przecież plantatorzy nie mają wykształcenia prawniczego i kompetencji, żeby takie umowy konstruować… Jak Pan to ocenia?
O to też pytałem Ministra Rolnictwa. Niestety odpowiedział, że nie będzie przygotowana wzorcowa umowa o pomocy przy zbiorach. A przecież rolnicy, nie będący księgowymi, ani prawnikami, woleliby mieć jasno, nijako urzędowo określone, jak taka umowa ma wyglądać i co zawierać. We współpracy z kancelarią księgową przygotowaliśmy wzór takiej umowy i można go znaleźć na stronie internetowej Związku Sadowników RP. Podobnie postąpiły inne organizacje. Naszym zdaniem powinno to jednak zrobić Ministerstwo, albo KRUS.
Wiele osób mówi, że nowe przepisy o zatrudnianiu cudzoziemców pogrzebią polską produkcję ogrodniczą i zniszczą przedsiębiorczość polskich sadowników i plantatorów? Czy zgadza się Pan z tą opinię czy może to przesadzone?
Przepisy dotyczące zasad uzyskiwania zezwoleń na pracę cudzoziemca są zdecydowanie zbyt skomplikowane. Naszym zdaniem wszystko powinno się załatwiać w urzędach gmin, a nie w Powiatowych Urzędach Pracy, czy powiatowych placówkach KRUS. Przepisy powinny rolnikom pomagać, a nie utrudniać prowadzenie gospodarstw. Wielu z nich nie będzie w stanie przebrnąć tej biurokratycznej machiny i...albo nie będą zatrudniać legalnie, przez co narażą się na wysokie kary, albo nie będą mieli kim zerwać owoców. Poradzą sobie tylko duzi i dobrze zorganizowani. Tylko czy o to chodzi?
Nowa umowa o pomocy przy zbiorach jest pewnym ułatwieniem w stosunku np. do klasycznej umowy o pracę, jednak gorsza od dotychczas najpopularniejszej umowy o dzieło. Jednak ma sporo zalet i jest naprawdę dużym osiągnięciem branży. Tylko, żeby była popularna, muszą być chętni do jej podpisywania. Jak widać i słychać na protestach plantatorów truskawek, jest ich zdecydowanie za mało.
Dziękuję za rozmowę. Paulina Mroziak
Źródło:www.sadyogrody.pl