środa, 09 maj 2018 14:43

Wielkopolskie: protestujący rolnicy chcą przyjazdu do nich premiera albo ministra rolnictwa

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Niech premier albo minister rolnictwa przyjadą do nas, to pokażemy im tony warzyw, które musieliśmy wyrzucić na pole, bo nie mamy gdzie sprzedać - oświadczyli w środę protestujący rolnicy z terenu Wielkopolski Południowej.

Na DK25 w gminie Nowe Skalmierzyce na trasie Kalisz - Ostrów Wlkp. stanęło w środę ponad 50 ciągników. Przez 3 godziny, od 10.00 do 13.00, rolnicy z Unii Warzywno-Ziemniaczanej przemieszczali się traktorami w dwóch kolumnach z prędkością do 20 km/h.

Strajkowali ze względu na brak możliwości sprzedawania polskich produktów na jakimkolwiek rynku. Skarżyli się, że zamknięty jest dla nich rynek krajowy i zagraniczny, a polskie markety zaopatrywane są produktami głównie zagranicznymi.

"Protestujemy dlatego, że wcześniejsze strajki w marcu nie dały żadnego rezultatu. Kilka razy byliśmy w Warszawie na zaproszenie ministra Krzysztofa Jurgiela, który po kilku minutach rozmów opuszczał salę. Stwierdziliśmy, że więcej do Warszawy jeździć nie będziemy, bo to nie ma sensu. Teraz czekamy na pana premiera lub ministra. Niech przyjadą do nas, to wytłumaczymy im, że w rolnictwie nie jest tak dobrze, jak zapewniają, a nasz polski towar nie jest kupowany, bo nie ma go w marketach w sprzedaży" - powiedziała w imieniu rolników sołtys wsi Trkusów Ewa Woźnicka, organizatorka protestu.

Sołtys wyjaśniła, że w rolnictwie pracuje od 22 lat i zajmuje się produkcją wielu odmian warzyw. "Gdyby nie hodowla byków opasowych, prowadzona przez męża, to nie utrzymalibyśmy się ze sprzedaży warzyw" - poinformowała.

Twierdzi też, że zapłata, którą otrzymuje polski rolnik za towar, jest nawet 10-krotnie niższa od stawek wypłacanych zagranicznym dostawcom.

"Nasz rynek zalewany jest warzywami z zagranicy, a my nie możemy zbyć naszego towaru. Teraz po zimie wyrzuciliśmy na pole tony ziemniaków i kapusty. Jeżeli nawet uda się sprzedać towar, to za kilogram ziemniaka dostajemy 20 gr, a w supermarketach ludzie płacą ponad 2 zł" - wskazała.

Zwróciła też uwagę, że - według niej - występuje zjawisko przepakowywania zagranicznych warzyw w polskie opakowania i sprzedawania ich jako wyprodukowanych w kraju.

"Przecież naszego polskiego prawdziwego młodego ziemniaka będziemy mieć w sprzedaży dopiero w czerwcu, a w marketach już można taki towar kupić" - zaznaczyła Ewa Woźnicka.

W poniedziałek minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel na konferencji prasowej zapowiedział, że ministerstwo, w odpowiedzi na postulaty producentów ziemniaków i innych warzyw, podjęło prace legislacyjne nad zmianą przepisów. Zmiany będą dotyczyły oznaczenia kraju pochodzenia ziemniaków na wszystkich etapach handlu oraz podwyższenia i ujednolicenia kar za nieprzestrzeganie wymagań jakości handlowej owoców i warzyw.

Resort rolnictwa zamierza ponadto wprowadzić do przepisów definicję "młody ziemniak", ponieważ obecnie przywożone z zagranicy ziemniaki dojrzałe są opisane w punktach sprzedaży, jako ziemniaki młode. Używanie takiej nazwy wprowadza w błąd konsumenta, gdyż kupując je, uznaje te ziemniaki za produkt o wyjątkowych walorach smakowych. Powoduje to zmniejszenie zapotrzebowania na młode ziemniaki, a tym samym na pogorszenie warunków gospodarowania polskich producentów.

Z danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wynika, że w tym roku ceny płacone producentom ziemniaków są niższe niż w ubiegłym. W końcu kwietnia w spółdzielniach ogrodniczych kilogram ziemniaków kosztował przeciętnie 0,41 zł (w 2017 - 0,60 zł).

Źeódło:www.sadyogrody.pl

Czytany 4214 razy Ostatnio zmieniany środa, 09 maj 2018 14:49

Informator

Wiedza sadownicza

  • 1
  • 2

Reklama