Z początkiem bieżącego roku weszły w życie nowe przepisy dotyczące możliwości zatrudnienia cudzoziemców do pracy w rolnictwie. Dotychczasowy system opierające się na składaniu jednostronicowego oświadczenia został zastąpiony kilkustronicowym wnioskiem o wydanie zezwolenia. Decyzję będzie podejmował Starosta lub w jego imieniu powiatowy urząd pracy. Otrzymanie zezwolenia umożliwi obywatelowi np. Ukrainy uzyskać wizę, która pozwoli mu podjąć pracę w Polsce. Jednak to nie koniec procedury.
- Po przyjeździe będzie trzeba niejako po raz drugi uzyskać zgodę na pracę tego cudzoziema. To, jak już wielokrotnie sygnalizowałem, znacząco utrudni dostęp do siły roboczej z zewnątrz. Po kilku miesiącach obowiązywania nowych przepisach, już to wyraźnie widać. Cudzoziemców przyjeżdża zdecydowanie mniej niż rok temu. To bez wątpienia zła informacja - tłumaczy Mirosław Maliszewski.
Jak dodaje, kiedy już obcokrajowiec może legalnie podjąć pracę, musimy podpisać z nim umowę. Jeszcze do niedawna najczęściej była to umowa o dzieło. - Nie wiedzieć czemu, przestała ona być ostatnio honorowana. Szkoda, bo to była bardzo dobra umowa. Dawała możliwość szybkiego nawiązywania i rozwiązywania oraz nie powodowała nadmiernych obciążeń finansowych dla pracownika i pracodawcy - mówi Maliszewski.
Kilka tygodni temu pojawiła się w Sejmie propozycja tzw. "pomocnika przy zbiorach". To - zdaniem prezesa Związku Sadowników RP - niewątpliwie bardzo ciekawe rozwiązanie. Daje możliwość podpisywania do 180 dni w ciągu roku specjalnego rodzaju umowy o świadczenie pracy z m.in. obywatelami Ukrainy. Będzie ono objęte składką w KRUS, a nie ZUS, co oznacza nieco mniejsze niż przy klasycznej umowie o pracę obciążenia. Ponadto nie obowiązuje minimalne wynagrodzenie oraz inne obowiązki wynikające z Kodeksu Pracy. Podatek dochodowy będzie przerzucone na pracownika, a sadownik będzie zobowiązany jedynie do wystawienia dla niego PIT-u.
- Umowa będzie dotyczyła niestety tylko prac związanych ze zbiorem i czynnościami z nim związanymi, np. sortowaniem owoców. Związek Sadowników RP wypracował kilka istotnych propozycji, które - naszym zdaniem - powinny być do tych przepisów wprowadzone. Niestety nie zostały one poparte przez większość parlamentarną. A szkoda, bo spowodowałyby one, że ta umowa byłaby jeszcze bardziej korzystna dla polskich ogrodników. Nasze propozycje polegały między innymi na wydłużenie okresu zgłoszenia podpisanej wcześniej umowy, możliwość rozliczenia składek do KRUS w przeliczeniu za jeden dzień pracy, a nie tak jak jest obecnie - od razu za cały miesiąc, objęcia pracami sezonowymi także uprawy grzybów i roślin ozdobnych, możliwość pracy przy sortowaniu owoców poza gospodarstwem, np. w grupie producenckiej, oraz zwolnienia z podatków dochodowego - wymienia Mirosław Maliszewski.
- Pomimo kilku wad, uważam, że ta propozycja jest dla naszego środowiska dobrym rozwiązaniem. Pozwoli - przy stosunkowo niewielkim obciążeniu finansowym - mieć legalnie zatrudnionych pracowników. Oczywiście praktyka życia codziennego pokaże, czy nowe przepisy się sprawdzą. Niewątpliwie ustawa wymaga zmian, ale dobrze, że wejdzie w życie przed tegorocznymi zbiorami. Oby tylko było kogo zatrudniać w myśl nowych przepisów - podsumowuje poseł Maliszewski.
źródło:www.sadyogrody.pl