Na stronie internetowej informujecie, że stworzyliście grupę po to, by dostarczać waszym klientom większe partie towaru. Czy to była dobra decyzja? Jak duże partie jednolitego towaru możecie zaoferować?
To była dobra decyzja. W obecnej sytuacji (odnosząc się do roku urodzaju), gdy ciężko jest sprzedać jabłka, pojedynczy sadownik miałby z tym jeszcze większy problem - to grupa bierze na siebie obowiązek sprzedaży i wynegocjowania jak najlepszych cen. W naszym rejonie występuje duże rozdrobnienie powierzchniowe i odmianowe jabłek, grupa jest w stanie zebrać to w jedną całość… a przy tym zapewnić odpowiednią jakość produktu końcowego.
Produkujecie jabłka, wiśnie, śliwki, gruszki, brzoskwinie i porzeczki. Która produkcja jest najbardziej efektywna ekonomicznie? Czy w najbliższej przyszłości utrzymacie takie zróżnicowanie produkcji?
Różnorodność gatunkowa pozwala na funkcjonowanie firmy przez cały rok. Nie do końca mamy wpływ na to, jakie gatunki owoców będą uprawiać nasi sadownicy w swoich gospodarstwach, ale na pewno dążymy jako grupa do ograniczenia ilości odmian jabłek, bo mamy ich stanowczo za dużo. Co do efektywności ekonomicznej, to jak w kalejdoskopie - nie ma chyba drugiej takiej branży, w której byłaby taka niestałość cen.
Założyliście grupę w roku 2009. Do 2014 roku nie było problemu ze sprzedażą owoców. Jak jest teraz? Dużo jeszcze macie jabłek w chłodniach? Jakie odmiany jeszcze czekają na sprzedaż?
W tym roku nie ma większego problemu ze sprzedażą owoców, z racji tego, że jest ich po prostu mało. To jednak nie jest dobry rok dla firmy, może jedynie dla sadownika. Mamy tylko około 1,5 tysiąca ton jabłek w chłodniach- głównie Szampion, Idared, Gala, gdzie o tej porze w zeszłym roku było niemalże dwa razy więcej.
Generalnie wszyscy gdzieś, jakoś, sprzedają swój towar, co nie znaczy, że ten towar sprzedaje się jak „świeże bułeczki”. Co rozwiązałoby skutecznie problemy ze sprzedażą polskich owoców?
Na pewno zniesienie embargo na Rosję i zmniejszenie produkcji - ale zarówno jedno jak i drugie wydaje się na chwilę obecną mało realne.
Jakość – produkujemy najlepsze owoce na świecie, ale w praktyce okazuje się, że np. w Chinach wolą jabłka holenderskie, Czesi w naszych jabłkach znajdują pozostałości pestycydów, a Polacy z uporem szukają w sklepach tzw. starych odmian. To jest problem?
Marzeniem każdego producenta i sprzedawcy jest poznać preferencje konsumentów, jednakże każdy człowiek różni się w kwestii dokonywanych wyborów. Myślę, że to nie jest problem. Nie dyskutuje się o gustach, nie jesteśmy w stanie zmienić przyzwyczajeń czy upodobań innych krajów, przynajmniej nie od razu. Co do pestycydów, to pojedyncze przypadki przekroczenia norm nie są w stanie rzutować na ocenę całej produkcji sadowniczej w Polsce, jednakże producenci owoców powinni się mieć na baczności, bo przypadków przekroczeń pozostałości środków ochrony roślin jest coraz więcej i to zaczyna odbijać się głośnym echem wśród konsumentów w Europie i na całym świecie.
Wysyłacie jabłka na tzw. dalekie rynki? Które z tych rynków oceniacie jako najbardziej perspektywiczne?
Jak na razie są to próby. Każdy rok jest inny, ale wydaje się, że najbardziej obiecujący jest rynek egipski z uwagi na największe zainteresowanie i ilość zamówień oraz stosunkowo niedługi, w porównaniu z innymi, czas transportu.
Grupy producenckie często deklarują, że ich priorytetem jest na przykład jakość, zadowolenie klienta, dbałość o środowisko naturalne...Jakie są priorytety grupy Elita?
Myślę, że wszyscy mamy jeden cel - jak najlepiej sprzedać swoje produkty, dlatego też utrzymywanie wysokiej jakości i dbanie o klienta jest dla wszystkich czymś naturalnym, również dla nas.
Źródło: ww.sadyogrody.pl