czwartek, 22 luty 2018 11:14

Branża sadownicza dyskutuje o pozostałościach w Grójcu.

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Jak trafnie zauważył Pan Jacek Skoneczny, chociaż bywało, że produkcja i handel stawały po dwóch stronach barykady, tym razem muszą walczyć po tej samej stronie. – Jeżeli tak dalej będzie, to nas nie będzie – firm handlowych, ale też połowy producentów. Każde odcięcie rynku zwiększa podaż, a to dramatycznie wpływa na obniżenie cen – mówił nawiązując do tematu przewodniego konferencji zorganizowanej przez Unię Owocową pt. „Zero tolerancji – brak przekroczonych norm pozostałości szansą dla polskich jabłek", która odbyła się 21 lutego 2018 roku w Grójcu.

Po części wykładowej konferencji odbyła się żywa dyskusja, która, naszym zdaniem, najlepiej przedstawia bieżącą sytuację. Głos zabierali sadownicy, przedstawiciele grup producenckich, ministerstwa oraz pracownicy firm chemicznych i nawozowych, które zdecydowały się wesprzeć inicjatywę.

– Całe szczęście, że w tym roku mamy mało jabłek – rozpoczął sadownik, Pan Wojciech Kot. Jak podkreślił, jabłka są elementem łańcucha żywnościowego i podlegają takim samym zasadom, jak produkty z innych branż (w momencie zagrożenia bezpieczeństwem następuje zakaz eksportu). – Może się zdarzyć, że w nadchodzącym sezonie, przy wysokiej produkcji nasze jabłka zostaną w kraju – powiedział bez ogródek. Powodem są przekraczane normy pozostałości śor oraz substancje zakazane wykrywane w jabłkach. Jeśli chodzi o procentowy stosunek są pewne rozbieżności (nie chcemy pisać o liczbach, prosimy obejrzeć film).

Zdaniem sadownika, najlepiej dotrzeć do producenta przez kieszeń! Proces kontroli musi być usprawniony. – Etykiety na opryskiwaczach, szkolenia chemizacyjne, zapisy w notatniku, odpowiednio przygotowany magazynek – wymieniał – to ma najmniejsze znaczenie w momencie, kiedy w owocach pojawiają się przekroczenia!

– Po co na półkach w sklepach z zaopatrzeniem stoją środki, które „wychodzą w pozostałościach”?! Nie wszyscy sadownicy wiedzą, jak powinno się stosować takie środki podwyższonego ryzyka!

Niestety, inni także mieli bardzo pesymistyczne spostrzeżenia. – W Europie zaczyna funkcjonować opinia, że kąpiemy jabłka w chemii – powiedział Pan Sławomir Kędzierski, prezes grupy SunSad.  – To jest element pokonywania konkurencji! Musimy walczyć i ochronić nasze rynki – apelował. Jak jednak słusznie zauważył, sadownik nie jest jedynym winnym sytuacji podmiotem. Niestety, na rynku jest wiele środków, których nie powinno być dostępnych…

Bardzo istotną kwestię poruszył Pan Piotr Zajkowski z firmy BioAgris. Czy PIORIN wykrył, kto wysłał do Czech jabłka z przekroczonymi normami pozostałości chloropiryfosu i propargitem? Czy sadownik został wykryty i ukarany? – zapytał. (W odpowiedzi usłyszeliśmy, że Inspekcja dopełniła wszelkich obowiązków, a sadownicy zostali ukarani).

– Dlaczego tego rodzaju informacja nie jest upubliczniona? – dopytywał Pan Zajkowski. – To, co stało się w Czechach jest sytuacją dramatyczną i ma dramatyczny wpływ nie tylko na sadowników, ale choćby i na warzywników, którzy w tej chwili nie mogą nic do Czech sprzedać – Czesi nie chcą polskiej żywności. Skoro procedura została przeprowadzona, winny wykryty, a odpowiednie kary nałożone, to dlaczego to nie zostaje upublicznione?! Dlaczego nie ma informacji o tym, że w Polsce funkcjonuje prawidłowe postępowanie prawne?!

Pan Zajkowski podkreślił, że nie chodzi o nazwiska, tylko o sam fakt wykrycia winnego! Nie mówimy o tym kto, tylko jaka kara zostaje nałożona i jakiego rodzaju są tego konsekwencje.

Czesi mówią o pozostałościach, a z polskiej strony nie ma żadnej odpowiedzi…!

Tymczasem niemieckie sieci wprowadzają ograniczenie na maksymalnie 4 pozostałości, i tym skutecznie ograniczają dostęp do swojego rynku przez inne państwa. – Pozostałości są doskonałym narzędziem do walki z konkurencją. Jeżeli tego nie zaobserwujemy w porę, za rok, dwa nie będziemy mieli gdzie sprzedawać jabłek. Firm handlowych nie będzie, ale połowy produkcji jabłek w Polsce też nie. Jesteśmy po tej samej stronie – podsumował Pan Skoneczny.

Jak zatem produkować, aby nie było mowy o przekroczonych normach pozostałości i substancjach niedozwolonych? Unia Owocowa przygotowała wstępne wskazówki: 

  1. Kupuj wyłącznie legalne środki ochrony roślin, zarejestrowane w Polsce i posiadające polską etykietę, które poddawane są restrykcyjnym badaniom.

Twoje plony będą bezpieczne i zachowasz dotacje oraz certyfikaty

  1. Uważnie czytaj etykietę każdego produktu, która określa m.in. uprawy, terminy, dawki, w jakich dany preparat można stosować
  1. Certyfikuj swoje gospodarstwo (m.in. Integrowana Produkcja, GlobalGap). Będziesz efektywnie produkował bezpieczną, wysokiej jakości żywność.
  1. Słuchaj doradców i firm doradczych, nie stosuj żadnego środka na własną rękę, który może doprowadzić do przekroczeń pozostałości pestycydów w roślinach
  1. Korzystaj ze szkoleń firm doradczych, producentów i dystrybutorów środków ochrony roślin
  1. Korzystaj z materiałów szkoleniowych zamieszczanych w serwisach internetowych oraz w prasie branżowej
  1. Piętnuj stosowanie niedozwolonych środków ochrony roślin, postępuj zgodnie z prawem.

Pamiętaj odpowiedzialny jest każdy (sadownik, sprzedawca, firma handlowa, dystrybutorzy i producenci środków ochrony roślin, instytucje nadzorujące ).

Od jakości naszych produktów zależy przyszłość polskiego sadownictwa  i jego konkurencyjność na rynku polskim, europejskim oraz światowym. Tylko postępowanie zgodnie z prawem i według wskazówek profesjonalistów umożliwia bezpieczną produkcję owoców najwyższej jakości!

Źródło,Film: http://www.e-sadownictwo.pl/wiadomosci/z-kraju/6159-branza-sadownicza-dyskutuje-o-pozostalosciach-w-grojcu-kady-sadownik-powinien-obejrzec-wazne

Czytany 5300 razy Ostatnio zmieniany czwartek, 22 luty 2018 11:16

Informator

Wiedza sadownicza

  • 1
  • 2

Reklama