poniedziałek, 18 kwiecień 2016 13:00

Maliszewski o oczekiwaniach polskiego sadownictwa wobec UE

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(1 głos)

 Z pozoru sformułowanie oczekiwań polskiego sadownictwa w stosunku do brukselskich urzędników jest bardzo proste - bo nie ma nic prostszego niż wyartykułować potrzeby. Jednak nasze oczekiwania powinny być racjonalne i wynikające z możliwości politycznych, prawnych, budżetowych w jakich funkcjonujemy – mówił Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP, poseł (PSL) podczas konferencji „Jabłkowe problemy – sposoby rozwiązania”.

 

Maliszewski dodał, że warto podkreślić, że to nie jest tak jak myśli wielu rolników, że to Unia Europejska czy rząd regulują, dyktują ceny. - Najczęściej kształtują się one w oparciu o sytuację rynkową zarówno w odniesieniu do produkcji, dystrybucji, jak i możliwości konsumentów. W Unii Europejskiej od dawna zauważono, że jest pewien problem z rolnictwem unijnym, które od dawna poddawane było międzynarodowej konkurencji. W momentach kiedy zauważyć można było kryzys, zaczęto się zastanawiać czy nie trzeba zastosować specjalnych mechanizmów, aby bronić i zapewnić konkurencyjność unijnemu rolnictwu – mówił.

Opracowano Wspólną Politykę Rolną. - Często o tym słyszymy, nie zawsze jednak wiemy dokładnie czego dotyczą przepisy WPR, ale jest to generalnie zbiór wszystkich instrumentów, które stosuje się aby oddziaływać na rolnictwo i osiągnąć cel jaki wynika z założeń WPR, czyli żeby unijni konsumenci mieli dostęp do relatywnie taniej żywności, a z drugiej strony, żeby rolnictwo w UE się nie załamało i utrzymywało międzynarodową konkurencję – tłumaczył Maliszewski.

- Już w naszym sektorze owocowo-warzywnym funkcjonuje wspólna organizacja rynku owoców i warzyw i - wbrew niektórym poglądom - nie jest to szeroki instrument do oddziaływania na ten rynek, ale wręcz przeciwnie bardzo wąski. Jednym z tych instrumentów jest oddziaływanie w sytuacjach kryzysowych, czyli mechanizm wycofywania owoców z rynku – zapewniał prelegent.

Maliszewski mówił, że przedstawi tylko realne postulaty polskiego sadownictwa wobec Brukseli. Działania, których nie ma, a które z są możliwe do realizacji.

Jak mówił, wobec Unii Europejskiej i całego konglomeratu istotna jest kontynuacja WPR i dotowania rolnictwa. - Jeśli tego nie będzie w kolejnej perspektywie finansowej - do 2020 roku mamy to zapewnione – ale po tym roku wcale nie takie pewne. Patrząc na kwoty, które były angażowane przez budżet europejski na wsparcie rolnictwa w minionych perspektywach, zauważyć można, że zarówno w ujęciu kwotowym, jak i procentowym kwoty są coraz mniejsze. Kiedyś, blisko 75 proc. budżetu Unii Europejskiej było skierowane na WPR. Dzisiaj jest to poniżej 50 proc, a jeśli po 2020 roku będzie wsparcie europejskiego rolnictwa to będzie to kwota około 30 proc. budżetu unijnego – podkreślił.

Według niego, ważną kwestią jest także konkurencyjność europejskiego rolnictwa, wsparcie eksportu i działań promocyjnych. - Okazuje się, że Unia Europejska jest rozwijającym się producentem żywności, jednak ta produkcja ma coraz mniejsze możliwości zagospodarowywania w ramach UE a ta otwiera się też na import z innych krajów. Konieczne jest – moim zdaniem – aby działania wspierające eksport, otwieranie nowych rynków odbywało się w ramach całej Unii Europejskiej, a nie tylko poszczególnych krajów członkowskich – przekonywał.

Konieczne są także działania promocyjne. - Wiemy, że każdego dnia jesteśmy poddawani w ramach marketingu różnego rodzaju oddziaływaniom, kształtowane są nasze potrzeby – a to wszystko po to, aby wzmóc w nas potrzebę zakupu i popyt na dany produkt. Tak samo dzieje się na rynku owoców i warzyw, tak samo świeżych jak i przetworzonych. Promocja powinna być kontynuowana przez Unię Europejską, a nawet wzmacniana. Na szczęście taką tendencję widzimy – przyznał Maliszewski.


Do zapoznania się z całym artykułem zapraszamy na stronę: www.sadyogrody.pl

Autor: Aneta Gwara

Czytany 2000 razy Ostatnio zmieniany poniedziałek, 18 kwiecień 2016 13:02

Informator

Wiedza sadownicza

  • 1
  • 2

Reklama