Zatem jaka przyszłość czeka producentów jabłek? Prof. podkreśla, że powiększanie powierzchni sadu może być trudne. Ale możliwie jest podniesienie poziomu intensywności produkcji w małych sadach.
- Szansą dla małych sadów jest wzrost plonów o około 50 ton z hektara z udziałem jabłek wysokiej jakości od 70 do 80 proc. i wartościowych odmian z członkostwem w grupie producentów – mówi prof. Makosz.
Innym sposobem na wzrost dochodowości gospodarstwa jest rezygnacja z uprawy jabłoni, a posadzenie w to miejsce innych drzew owocowych lub roślin jagodowych. Prof. Makosz przewiduje także, że część właścicieli sadów, zwłaszcza tych młodych, będzie poszukiwać innych źródeł dochodów.
W Polsce rocznie zbiera się około 3,5 mln ton jabłek. Specjaliści przewidują, że w najbliższych latach plony mogą wzrosnąć nawet do 5 mln ton. W sytuacji, gdy największy odbiorca naszych owoców – Rosja - utrzymuje embargo na unijną żywność, zagospodarowanie takiej ilości jabłek będzie trudne. Polska cały czas zabiega o nowe kierunki eksportu, ale wydaje się jasne, że pozyskane rynki zbytu (np. USA, Indonezja, Wietnam) nie będą w stanie wchłonąć takiej nadwyżki owoców.
TRSK szacuje, że dziś w polskich przechowalniach znajduje się ok. 700 - 800 tys. ton jabłek.
- Do końca lipca potrzeby rynku krajowego na jabłka deserowe mogą się wahać od 200 do 250 tys. ton. Podobna wielkość na eksport do różnych krajów, poza Rosją, Pozostałe 300 tys. ton wartości 300 mln złotych można zagospodarować tylko przez eksport do Rosji. Jeśli to nie będzie możliwe, jabłka zamienią się na przemysłowe. Część ulegnie zniszczeniu – uważa przewodniczący TRSK.
Źródło: Kamila Szałaj Redakcja AgroNews,