Jedną z tych barier jest zakaz reklamy napojów alkoholowych, z wyjątkiem piwa, zapisany w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Poseł Mirosław Maliszewski, który „tematem cydru” zajmuje się już od kilku lat, jest jednym z inicjatorów zmian tego niekorzystnego zapisu i reprezentantem grupy posłów PSL którzy złożyli projekt zmian w wymienionej ustawie. Zmiany mają pozwolić na reklamę cydru i perry na zasadach reklamy piwa.
Korzyści płynące ze zwiększonej produkcji napojów niskoalkoholowych z jabłek i gruszek są oczywiste dla całej branży sadowniczej. Obecnie dominacja zakładów przetwórczych przeznaczających jabłka na koncentraty negatywnie odbija się na cenie owoców, za czym idzie obniżenie, a nawet załamanie ekonomicznego uzasadnienia funkcjonowania gospodarstwa sadowniczego. Popularyzacja produktu produkowanego z „polskich materiałów” przez polskie firmy poprawiłaby sytuację nie tylko w branży sadowniczej. Rynek cydru jest dziś wyceniany na blisko 200 mln zł, a to dopiero początek jego rozwoju.
Mimo tego reklama cydru i perry budzi sprzeciw wśród posłów nie związanych z branżą rolną. Podczas posiedzenia połączonych Komisji Zdrowia oraz Komisji Kultury i Środków Przekazu dotyczącego pierwszego czytania poselskiego projektu odnoszącego się do regulacji cydru i perry przeciwko były dwie posłanki PO: Beata Małecka-Libera, lekarka pochodząca z Dąbrowy Górniczej, miasta-powiatu, w którym nie ma sadownictwa, oraz Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka z Łodzi, zajmująca się kulturą. Projekt posłów PSL został odesłany do sejmowego Biura Analiz celem „zbadania korzyści płynących z reklamy cydru”.
- Cydr jest szansą polskiego sadownictwa – mówi poseł Maliszewski - Nowelizacja ustawy o swobodzie działalności gospodarczej pozwala plantatorom jabłek i gruszek na produkcję i sprzedaż cydru i perry we własnym zakresie. Promocja cydru to nie tylko poprawa trudnej sytuacji sadowników, to także promocja polskiej jakości. Niemcy mają swój słynny Winny Szlak, a my mamy jedne z najlepszych jabłek na świecie. Musimy to wykorzystać.
Autor: Albert Katana