Niestety nie lepiej było w województwach mazowieckim i łódzkim, gdzie grad spustoszył sady jabłoniowe, plantacje truskawek, malin i borówek, a nawet tunele foliowe. Skala strat będzie dokładnie znana dopiero za kilka dni, jednak już dziś wiadomo, że jest ogromna. 90 % plantacji, które zostały zniszczone nie są ubezpieczone, ponieważ system ubezpieczeń od dwóch lat po prostu nie działa. A Minister Rolnictwa był zwyczajnie głuchy na nasze pisma, prośby i groźby łudząc się, że jakim cudem nawałnice nie dotrą nad nasz kraj i nie będą siały spustoszenia.
Nie dalej jak we wtorek, 22 czerwca br. podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Poseł Mirosław Maliszewski przestrzegał przed tym, co było nieuniknione: Sytuacja może się wydarzyć za kilka dni, albo za kilka godzin. Spodziewane są ogromne grady w Polsce w następstwie tych upałów, które są. I wtedy dopiero będzie problem i wtedy dopiero będziecie się Państwo zastanawiali, być może zwołają następną Komisję, ile to środków dacie polskim rolnikom. Nie dajcie dzisiaj i zmieńcie kompletnie ten system, bo on nie będzie gwarantował nikomu: ani wam zadowolenia politycznego, ani rolnikom zadowolenia ekonomicznego.
Musi nastąpić gruntowna zmiana tego systemu. I to jest właśnie drugie pytanie, czy to w ogóle bierzecie pod uwagę?
Prawdopodobnie w gminach, w których wystąpiły straty zostaną powołane Komisje do oszacowania ich skali. Oby poszkodowani nie musieli czekać kolejnego roku (jak to ma miejsce obecnie po ubiegłorocznych wiosennych przymrozkach, czy suszy) na jakiekolwiek wsparcie od państwa!
Panie Ministrze, jest koniec czerwca i takie zjawiska jak burze z gradobiciem to dopiero początek w tym sezonie! Zdecydowanie lepiej byłoby zapobiegać, tj. usprawnić system dotowanych ubezpieczeń z budżetu państwa, niż leczyć, tj. wypłacać nędzne odszkodowania z tytułu poniesionych strat!