Zdaniem Romana Jagielińskiego, obecnie w Europie są dwa rejony, w których jest duża szansa na perspektywiczną uprawę jabłoni - Południowy Tyrol i Polska.
- Ważną kwestią dla polskiego sadownictwa jest wyrównanie poziomu jakości jabłek pochodzących od różnych producentów. Często na sortowni okazuje się, że jabłka są przejrzałe, z plamami parcha, niewybarwione. Warto pojechać do Południowego Tyrolu i zobaczyć poziom produkcji, a także ocenić jak duża jest jednolitość towaru pomiędzy poszczególnymi producentami dostarczającymi jabłka do grupy - powiedział Jagieliński.
Przyznał, że należy pamiętać, że wszystkie jabłka, które są wysyłane na nowe rynki, dają świadectwo o polskiej produkcji, a nie zawsze są przygotowywane z odpowiednią starannością. - Eksportujemy jabłka o różnej jakości, w każdej partii inne - na wierzchu dobre, a na dole słabe - mówił.
Dużym problemem jest nadal kwestia podaży. - Gdy cena jest niska i pojawia się informacja, że będzie jeszcze spadać to jabłek na rynku jest bardzo dużo. Natomiast, gdy cena wzrasta okazuje się, że sadownicy już nie mają dostępnych owoców. Również istotny problem dotyczy monitorowania (prognozowania) zbiorów. GUS podał że w tym sezonie wyprodukowaliśmy 3,2 mln ton jabłek, z informacji TRSK wynika, że było ich 3,7 mln ton, więc widać, że nie ma zgodności, co do prognozy produkcji – podkreślił prelegent.
W obecnym sezonie można było sprzedać tylko około 20 proc. jabłek po opłacalnych cenach. Były to odmiany ‘Golden Delicious’, ‘Gala’, wszystkie odmiany pochodzące od ‘Starkrimsona’ np. ‘Red Chief’, a także ‘Mutsu’. Odmianę ‘Red Jonaprince’ można było dobrze sprzedać np. w Afryce Północnej. Według prezesa grupy Roja - przyszłościowe odmiany to ‘Red Jonaprince’, ‘Gala’, ‘Golden Delicious’, kolorowy ‘Szampion’ oraz ‘Red Chief’.
Na jakie rynki możemy eksportować? - Polskie jabłka dopłynęły już do Singapuru i Hongkongu. Pomimo ograniczeń fitosanitarnych współpracujemy także z rynkiem indyjskim. Ciekawa może okazać się Kanada, Brazylia oraz Afryka Środkowa, która jest zainteresowana polskimi jabłkami. Prawdopodobnie jednak nastąpi to dopiero w sezonie 2015/2016. Również Skandynawia jest bardzo wartościowym rynkiem zbytu - podkreślał Jagieliński.
- Być może Rosjanie wprowadzą kwoty na import jabłek, który będzie odzwierciedlał wielkość produkcji w danym kraju i pozwoli uniknąć sytuacji, jaka miała miejsce w Serbii, gdy tamtejsi eksporterzy sprzedali w ciągu miesiąca roczną produkcję, a w dalszym ciągu eksportują do Rosji. Podobnie jest z Macedonią, która sprzedała podobno trzy razy więcej niż wyprodukowała – dodał prelegent.
Siłą polskiego sadownictwa jest przemysł, a koncentrat jabłkowy jest poszukiwany. W ubiegłym roku ceny jabłek do przetwórstwa znacznie spadały, a w tym roku rosną. - Chciałbym, aby ceny za jabłka przemysłowe pokrywały koszty zbioru wszystkich jabłek w sadzie, również deserowych. Chciałbym, aby zakłady przetwórcze teraz dołożyły do ceny, aby wyrównać ją, gdy mało płaciły pod koniec ubiegłego roku - podsumował Jagieliński.
Źródło: Autor: www.sadyogrody.pl