Rynek pracy sezonowej nadal jest w wyjątkowo trudnej sytuacji. Co roku koniec sierpnia i początek września to czas, w którym pracowników brakuje, w tym roku brakuje ich zdecydowanie więcej - mówi w rozmowie z sadyogrody.pl Andrzej Anasiak, prezes Timberworks.
Jak obecnie kształtuje się rynek pracy sezonowej? Z jakimi problemami borykają się obywatele Ukrainy chcąc podjąć pracę w Polsce?
Rynek pracy sezonowej nadal jest w wyjątkowo trudnej sytuacji. Rokrocznie koniec sierpnia i początek września to czas, w którym pracowników brakuje, w tym roku brakuje ich zdecydowanie więcej. Doświadczyli tego producenci owoców miękkich, choć trzeba powiedzieć, że sytuacja pogodowa trochę "pomogła" rozwiązać ten problem. Brak pracowników odczuwają producenci warzyw i owoców pod osłonami.
Wśród pracowników sezonowych pojawiła się nowa kategoria - pracownik sezonowy dostępny tylko na czas kwarantanny tzn. na 14 dni. Przypomnijmy, że tylko w rolnictwie pracownicy mogą pracować w czasie trwania kwarantanny. Producenci pod presja czasu i potrzeby zebrania plonów decydują się na zatrudnianie takich pracowników, co wiąże się z dodatkowymi obowiązkami i kosztami. Jeżeli chodzi o obywateli Ukrainy, to ci z nich, którzy przyjeżdżają w tym roku po raz pierwszy doświadczają rygorów i obostrzeń związanych z Covid-19. Przed wyjazdem z domu muszą posiadać zezwolenie na pracę sezonową. Uzyskanie zezwolenia wymaga czasu. Dla tych, którzy nie posiadają paszportu biometrycznego zachodzi potrzeba uzyskania wizy, co nadal jest sprawą trudniejszą niż przed pandemią. Ze względu na pojawiające się ogniska zakażeń, niektóre urzędy czasowo wyłączone są z obsługi klienta, a to komplikuje całą sprawę i opóźnia czas wyjazdu.
- Z czego wynikają utrudnienia przy przekraczaniu granic i wielogodzinne kolejki na przejściach granicznych?
Powodów dla których wytupują utrudnienia w przekroczeniu granicy jest kilka. Po pierwsze, nadal nie wszystkie przejścia graniczne dostępne są w pełni, a część jest zamknięta . Pamiętać należy, ze granica Polski jest granica zewnętrzną Unii Europejskiej, a to powoduje dodatkowe obostrzenia i wymogi formalne. Do tego obostrzenia związane z pandemią i kolejka robi się długa.
Z naszych obserwacji wynika, że długie kolejki dla przekraczających granicę występują falowo. Są dni w których oczekiwanie na odprawę trwa kilka godzin i są takie w których odprawy dokonywane są na bieżąco. Warto zauważyć, że ograniczony został ruch tzw. kierowców przywożących ludzi bezpośrednio do rolników, nie posiadają licencji na przewóz osób, wiec ich wjazd do Polski podlega obowiązkowej kwarantannie, dlatego część pozostała na terenie Ukrainy, a część jest w Polsce. Ich aktywność jest zdecydowanie mniejsza. Dobrym rozwiązaniem jest przywrócenie ruchu międzynarodowych autobusów rejsowych, dzięki którym pracownicy trafiają do dużych ośrodków a stamtąd do rolników.
- W związku ze zwiększającą się liczbą zakażeń Covid -19 sadownicy martwią się czy będzie komu przyjechać na zbiory jabłek. Jak sytuacja wygląda ze strony Ukraińskiej? Czy jest zainteresowanie przyjazdami na jesienne zbiory?
Tak, zagrożenie zwiększoną ilością zakażonych zauważalne jest zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie. Z tego powodu nadal obowiązkowa kwarantanna dotyczy wjeżdżających do Polski pracowników, a od ubiegłego tygodnia powracający z Polski na Ukrainę poddani są także obowiązkowej 14 dniowej kwarantannie. Sytuacja jest dość dynamiczna, wiec możemy się spodziewać różnych rozwiązań, dlatego obawy sadowników są całkowicie uzasadnione.
Jesień nie jest tak bogata w oferty pracy sezonowej, jak np. czas zbioru owoców miękkich, dlatego zbiór jabłek jest dość atrakcyjny. To ostanie 3 miesiące w roku dające możliwość zarobku. Zmartwienie sadowników spowodowane jest mniejszą liczbą pracowników, utrudnionym procesem wyjazdu niż w poprzednich latach, obostrzeniami i wymogi zawiązanymi z pandemią a perspektywy zbiorów są obiecujące. Pamiętać należy, że to co jest zmartwieniem dla rolnika, zwłaszcza mniejsza liczba kandydatów do pracy, będzie argumentem dla pracownika. Brak lojalności pracowników w tym sezonie jest szczególnie bolesne zwłaszcza dal tych, którzy przygotowali zezwolenia, a pracownik bez żadnych konsekwencji wybrał innego pracodawcę i nie pojawił się u rolnika. Zastąpienie tych którzy nie zgłosili się do pracy innymi będzie bardzo trudne.
Sądzę zatem, że wspomniana wcześniej oferta pracownika na czas kwarantanny może być rozwiązaniem koniecznym do zaakceptowania. Elastyczność i otwartość na zmianę stylu pracy będzie pomocne w tym sezonie.
Źrdóło: www.sadyogrody.pl