W ostatnich trzech miesiącach owoce zdrożały średnio o ponad 21% w porównaniu do wyników z analogicznego okresu zeszłego roku. Na taki wzrost wpłynęły głównie podwyżki cen jabłek, które sięgnęły blisko 130%. Ponadto wyraźnie poszły w górę m.in. cytryny, tj. o przeszło 34%. Natomiast nektarynki podrożały o prawie 29%. Na dziesięć analizowanych towarów potaniały tylko grejpfruty oraz arbuzy – odpowiednio o 18,5% i ponad 4%. Weryfikacji poddano blisko 2,5 tys. akcji rabatowych trwających od początku maja do końca lipca tego i ubiegłego roku.
Od maja do lipca br. owoce promowane w gazetkach sieci handlowych podrożały średnio o 21,2% w porównaniu do analogicznego okresu ub.r. W ocenie Karola Kamińskiego z serwisu DING.pl, taki wzrost jest oczywiście spory. Natomiast warto porównać go z zeszłorocznym wynikiem, który wyniósł 17,3%. Różnica na poziomie blisko 4% jest niewielka. Jednak patrząc na liczby bezwzględne, są to dość spore kwoty.
– Znaczny wzrost cen można tłumaczyć przede wszystkim suszą, która odbiła się na krajowych zbiorach. Drugim czynnikiem może być zamknięcie granic w związku z koronawirusem. To ograniczyło napływ tanich pracowników sezonowych m.in. z Ukrainy. W minionych latach oni głównie zbierali u nas owoce – wyjaśnia Michał Majszczyk z Hiper-Com Poland
Z kolei dr Paweł Kraciński z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej zauważa, że pandemia zwiększyła zainteresowanie klientów zdrową żywnością. Produkcji nie można zwiększyć z dania na dzień. Trzeba przynajmniej roku, aby wyprodukować owoce. Tymczasem z powodu epidemii powstały trudności w zakresie logistyki i przygotowania towarów do sprzedaży. To wszystko wpłynęło na podwyżki. Zdaniem eksperta, teraz można spodziewać się obniżek na podstawowy asortyment, gdyż rozpoczynają się zbiory najważniejszych owoców naszej strefy klimatycznej, czyli jabłek.
– Według mnie, sieci handlowe zauważą, że te ceny poszły mocno w górę. I będą chciały je delikatnie skorygować. Sklepom zależy przecież na dobrych opiniach klientów. Trudno powiedzieć, jak duża będzie korekta, bo to zależy od szeregu czynników, często zupełnie niezależnych od samych sieci – zaznacza Karol Kamiński.
Z listy dziesięciu najczęściej promowanych owoców w 2020 roku najbardziej podrożały jabłka – aż o 127,4%. Cytryny poszły w górę o 34,3%, a nektarynki – o 28,5%. – Jabłka były motorem podwyżek. To korekty ich cenników przyczyniły się do wzrostów cen. Na rynku droższe były też cytrusy, m.in. cytryny, ale również pomarańcze czy mandarynki, a także importowane owoce pestkowe, np. nektarynki. To było spowodowane brakiem rąk do pracy, większymi kosztami zbiorów i transportu w związku z pandemią – tłumaczy dr Kraciński.
Natomiast Witold Boguta z Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw przypomina, że zbiory jabłek w ub.r. były niższe w porównaniu do rekordowego 2018 roku i w odniesieniu do średniej wieloletniej. Tak było w większości państw europejskich. Dodatkowo w czasie tegorocznej pandemii wzmożone zakupy jabłek spowodowały ograniczenie podaży w końcówce sezonu, a tym samym – podwyżki. W tym roku zapowiadają się większe zbiory w całej Europie. Dlatego ceny powinny być przystępne. Trzeba tylko pamiętać o tym, że nakłady finansowe ponoszone przez producentów z roku na rok są coraz wyższe.
– Wysoki poziom cen podstawowego asortymentu, tj. jabłek, dawał detalistom pole do wyższych marż w przypadku innych owoców. Popyt przesuwał się z najbardziej drożejących towarów na te, których ceny wzrosły w mniejszym zakresie. Jabłka podrożały najbardziej, bo wielkość zbiorów i zapasów była przeszacowana – dodaje ekspert z IERiGŻ.
Na dziesięć analizowanych pozycji potaniały tylko grejpfruty – o 18,5%, a także arbuzy – o 4,2%. Te ostatnie owoce były też najczęściej promowane w tym roku, obok brzoskwiń i winogron. Z kolei najrzadziej pojawiały się w gazetkach grejpfruty, jabłka i ananasy.
– Można wyjaśnić to w ten sposób, że arbuzy są jednymi z najbardziej wyczekiwanych owoców w lecie. Obniżając ich ceny i promując je mocno w gazetkach, sieci chciały przyciągać klientów. W przypadku grejpfrutów strategie były nieco inne, bo ich gorzki smak jest mniej preferowany przez konsumentów, zwłaszcza tych najmłodszych – analizuje Michał Majszczyk.
Co ciekawe, podobne zestawienie, zrobione w tym samym czasie w kategorii warzyw, pokazuje, że ceny wzrosły zaledwie o 1,8%. – Widocznie sieci handlowe bardziej chcą przyciągać do swoich sklepów klientów tanimi jarzynami, ale już owocami – niekoniecznie. To może być sygnałem dla konsumentów, że warto uważniej przyglądać się cenom, bo rozpiętości mogą być naprawdę duże – podsumowuje Kamiński.
Źródło: www.sadyogrody.pl