Na tę chwilę, z uwagi na mnogość możliwych scenariuszy, trudno jest jednoznacznie ocenić ewentualną skalę wpływu koronowirusa na sektor owoców i warzyw. Kluczowym aspektem będzie czas w jakim świat poradzi sobie z pandemią - podkreśla.
Według eksperta, problemy logistyczne we Włoszech oraz obawy o jakość produktów z tego kraju powodujące, że niektórzy odbiorcy żądali od włoskich dostawców dodatkowych certyfikatów bezpieczeństwa, mogą krótkoterminowo przekierować uwagę na owoce pochodzące z Polski. Niemniej, efekt wzrostu popytu może być znikomy w przypadku realizacji scenariusza dynamicznego rozwoju COVID-19 w naszym kraju. Włochy są trzecim w UE (po Hiszpanii i Holandii), eksporterem owoców i warzyw świeżych, w tym trzecim na świecie i drugim w UE (po Polsce) eksporterem jabłek.
- Udział Chin w unijnej wymianie handlowej z krajami trzecimi w zakresie owoców i warzyw świeżych jest niewielki. Ewentualnych konsekwencji tej sytuacji (na ogół pozytywnych dla producentów w UE) można było szukać w pośrednich efektach pandemii, takich jak możliwe zmniejszenie eksportu chińskich jabłek do Rosji oraz na rynki dalekowschodnie, a także ograniczenia dostaw chińskiego koncentratu jabłkowego na rynek amerykański. Ważne w tym kontekście jest jednak powolne wygaszanie negatywnych efektów koronawirusa w Chinach (znaczące ograniczenie nowych liczby przypadków COVID-19 oraz wznowienie dostaw) - przyznaje.
Mariusz Dziwulski podkreśla, że należy liczyć się jednak z tym, że z uwagi na COVID-19 krajowe zapotrzebowanie na owoce i warzywa prawdopodobnie zmaleje. - W kierunku spadku oddziaływać będą: pogorszenie nastrojów konsumenckich, gorsza sytuacja dochodowa wielu gospodarstw domowych, czasowe zamkniecie placówek szkolnych (owoce w szkole), ograniczenie sprzedaży na targowiskach czy też spadek sprzedaży w gastronomii. Wprowadzenie tymczasowych kontroli granicznych może dodatkowo spowodować pewne utrudnienia w handlu zagranicznym (mimo iż transport towarów ma odbywać się bez ograniczeń) - tłumaczy.
- Można oceniać, że dynamiczny wzrost zakupów będący efektem „gromadzenia zapasów” dotyczył głównie produktów o długim terminie do spożycia, w tym mrożonek warzywnych, a w mniejszym stopniu owoców i warzyw świeżych. Zakłócenia w łańcuchach dostaw mogą być szczególnie negatywne dla produktów o krótkiej trwałości przechowalniczej takich jak np. pomidory i ogórki - mówi ekspert banku PKO BP.
Dotychczas rozprzestrzenianie się COVID-19 miało niewielki wpływ na rynek owoców i warzyw w zakresie cen. - Niemniej, zmiany notowań niektórych produktów można tłumaczyć, wynikającymi z pandemii, problemami w handlu międzynarodowym. Np. sezonowe wzrosty cen bananów istotnie wyhamowały w lutym i marcu. O ile na rynkach hurtowych w styczniu były one wyższe średnio o ok. 15% r/r (dane MRiRW) to w pierwszych dwóch tygodniach marca odnotowano spadek o ok. 2% r/r. Chiny są czołowym na świecie importerem bananów (6 miejsce z 5-proc. udziałem w światowym handlu), stąd też ograniczenie dostaw na ten rynek mogło spowodować krótkookresowe spiętrzenie podaży - podsumował Mariusz Dziwulski.
Źródło: www.sadyogrody.pl