We Włoszech nie zabraknie żywności, nie ma potrzeby robienia zapasów - powtarzają w mediach przedstawiciele lokalnych władz, zwłaszcza na północy kraju, gdzie z powodu koronawirusa notuje się nasilone zjawisko szturmowania sklepów i supermarketów.
Szczególnie duże zakupy robią mieszkańcy Lombardii i Wenecji Euganejskiej, gdzie znajdują się główne ogniska zachorowań we Włoszech.
W mediach można zobaczyć zdjęcia całkowicie pustych sklepowych półek; to widok, jakiego nie było w tym kraju od lat.
"Zupełnie jak w czasach pierwszej wojny w Zatoce Perskiej" - powiedziała w telewizji jedna ze sprzedawczyń sieci supermarketów na północy kraju. W niektórych sklepach ludzie dosłownie wyrywali sobie zgrzewki wody i podstawowe artykuły.
Od personelu w sklepach można usłyszeć, że wielu klientów, często w maseczkach ochronnych, robi zapasy, by, spodziewając się dalszego wzrostu liczby zachorowań, w następnych dniach móc unikać placówek handlowych. Tysiące Włochów w regionach, gdzie zanotowano zachorowania, decyduje się na dobrowolną izolację.
Rośnie liczba zamówień dostaw żywności do domu. Włosi zamawiają taką usługę zarówno w dużych sieciach sklepów, jak i na targach, prosząc o przyniesienie produktów pod wskazany adres.
Ludzie wykupują także masowo środki do dezynfekcji rąk i maseczki.
Źródło: PAP