Co budzi niepokój?
Przede wszystkim obawa przed eskalacją konfliktu w Donbasie i możliwością jego rozszerzenia, która może spowodować masowy pobór do wojska.
„Już dziś wielu polskich pracodawców dostaje wiadomość, że ich dotychczasowi pracownicy są werbowani do armii i nie mają szans na przyjazd do Polski. Inni mówią, ze lada dzień dostaną „powiastki” i raczej nie dojadą. To niepokoi.”- mówi Mirosław Maliszewski, Prezes Związku Sadowników RP.
W roku ubiegłym do powiatu grójeckiego przyjechało 41 191 Ukraińców na podstawie oświadczenia o zamiarze powierzenia pracy. W tym roku, tylko w styczniu i lutym (dane z 12.02.2015 r.) jest to już 6 241,czyli o 65 % więcej niż rok temu.
Aleksandra Wielgos -specjalizująca się w zatrudnianiu pracowników ze wschodu twierdzi, że: „Ukraińcy sami namawiają polskich pracodawców do wcześniejszego wysłania im dokumentów. Boją się zarówno kolejek w konsulatach, jak też zakazu wyjazdów z kraju. Stąd tak znaczący wzrost liczby zaproszeń już na początku roku”.
Gdyby ten czarny scenariusz potwierdził się, byłby to kolejny -po rosyjskim embargu - cios w sadowników. Wiadomo przecież, że wzrost produkcji owoców i ogromny eksport, związane były z dostępnością do relatywnie taniej siły roboczej pochodzącej z Ukrainy. Bez tego nasze ogrodnictwo straci przewagę konkurencyjną.
Wojciech Malin