czwartek, 08 styczeń 2015 08:32

Przeciwstawić się wymaganiom sieci handlowych

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Dlaczego nie dostarczamy jabłek na niemiecki rynek? - Bo brakuje nam odpowiednich do tego odmian, a barierą cały czas są pozostałości pestycydów przekraczające normy narzucone przez tamtejszych odbiorców - przyznał Dominik Woźniak, dyrektor handlowy grupy producentów owoców Rajpol.

- Wspólnie z firmą Syngenta rozpoczęliśmy program Fruit Quality Contract (FQC), który ma umożliwić polskim sadownikom uzyskanie nowej jakości owoców, bez pozostałości pestycydów. Możemy wyprodukować i dostarczyć dobre jakościowo jabłka, które będą spełniały wymagania niemieckich sieci handlowych – powiedział Dominik Woźniak. Takie działania otwierają drogę również na inne wymagające rynki, jak skandynawski czy chociażby do krajów arabskich.

Wymagania odnośnie pozostałości, zwłaszcza w Niemczech, są bardzo restrykcyjne, np. sieć Aldi dopuszcza obecność w owocach maksymalnie 3-5 substancji aktywnych, a sumaryczny poziom MRLi (najwyższego dopuszczalnego poziomu pozostałości w danym środku spożywczym) nie może przekraczać 80 proc. normy europejskiej. Z kolei Lidl i Kaufland oczekują, by poziom pozostałości poszczególnych substancji aktywnych w jabłkach nie przekraczał 33 proc. norm europejskich.

Jak twierdzi Ben Horsbrugh, dyrektor działu jakości owoców i warzyw w firmie Univeg, konieczne jest szersze spojrzenie na kwestię pozostałości pestycydów w owocach. Choć na razie wymagania polskich sieci handlowych nie są tak restrykcyjne jak w Niemczech, może się to jednak zmienić.

Niektóre sieci są w stanie takie zmiany wprowadzić globalnie w kilku krajach równocześnie, a to może znacząco zablokować wielu dostawców, których owoce nie będą spełniały nowych wymagań. Ponadto niezwykle istotne jest tworzenie silnych marek, które mogą pomagać w rozgrywkach, jakie prowadzą z dostawcami sieci handlowe. Mając silną na rynku markę można przeciwstawiać się wymaganiom sieci handlowych, zwłaszcza gdy są one nieuzasadnione czy czasami bardzo trudne do spełnienia.

- W niemieckich sieciach handlowych dostępne są polskie jabłka, jednak zwykle są mało widoczne. Wyróżniają się najczęściej najniższą ceną. Warto to zmienić i stworzyć dobry wizerunek polskich jabłek, rozpoznawalną markę – twierdzi Ulrich Henser, Technical Crop Expert z Syngenta Niemcy.

Zbigniew Rewera, prezes grupy producentów Refal, postulował, by spróbować stworzyć marki jabłek związane z poszczególnymi regionami produkcji, np. jabłka grójeckie, jabłka sandomierskie czy pochodzące z Kujaw. – Każdy region ma swoją specyfikę produkcji i warto promować oryginalny smak polskich jabłek, a nawet tych pochodzących z poszczególnych regionów Polski – mówił.

Ben Horsbrugh przyznał, że na pewno jest miejsce dla polskich jabłek na niemieckim rynku, ale oprócz tego, że muszą one spełnić wymagania tamtejszych odbiorców, powinny jeszcze się wyróżniać na sklepowych półkach. By to osiągnąć, trzeba stworzyć dobrą markę polskich jabłek i właściwie ją wypromować na zagranicznych rynkach.

Źródło: www.sadyogrody.pl

Czytany 11675 razy Ostatnio zmieniany piątek, 23 styczeń 2015 07:02

Informator

Wiedza sadownicza

  • 1
  • 2

Reklama